Nie jest tajemnicą, że jeśli producenci staraliby się zachować naturalny smak większości produktów żywnościowych, prawie nikt by ich nie kupił. Niewiele osób chce ucztować na przaśnym jogurcie lub jeść lodowate lody. Takie wady produktu przez długi czas i skutecznie wygładzone przez różne wzmacniacze smaku, z których najczęstszym jest glutaminian monosodowy. Podczas etykietowania produktów spożywczych często określa się je jako E621.. Ta kombinacja liter i cyfr jest dobrze znana wielu konsumentom, którzy uwielbiają chipsy i mrożone artykuły spożywcze, okresowo kupując kostki bulionowe, wszelkiego rodzaju sosy i przyprawy. Ale niewiele osób zadaje sobie pytanie, jak bezpieczny jest ten środek konserwujący i czy warto go codziennie wchodzić do naszego stolika jako część różnych produktów spożywczych.
Zaledwie kilkaset lat temu ludzie radzili sobie bardzo dobrze bez glutaminianu sodu i nie odczuwali najmniejszego żalu z tego powodu. Jednak dzięki asymilacji kultur wschodnich i europejskich nastąpił naturalny proces pożyczania tradycji.Tak więc w menu restauracji amerykańskich i francuskich pojawiły się owoce morza, aw szczególności glony, które, jak się okazało, mogą nadać innym potrawom zupełnie inny smak. Później można było ustalić, że przyczyna leży właśnie w glutaminianie monosodowym, uzyskanym z glutenu pszenicy w 1907 roku. Początkowo naukowcy nie mogli sobie wyobrazić, gdzie można by użyć tego produktu. Jednak od połowy lat 50-tych E621 zaczyna być używany w przemyśle spożywczym w wielu krajach świata. Ale wkrótce okazuje się, że wydostanie się z glutenu jest dość drogie. W rezultacie ostatnie półwiecze glutaminianu sodu otrzymuje się w procesie fermentacji różnego rodzaju bakterii drożdżowych.
Właściwości chemiczne produktów E621 praktycznie nie mają wpływu, ale pomagają poprawić ich smak.. Właśnie dlatego glutaminian sodu można znaleźć dzisiaj w szerokiej gamie produktów, w tym zarówno gotowych posiłków i półproduktów, jak i wszelkiego rodzaju konserw. Dzieje się tak ze względu na wpływ na kubki smakowe języka, co samo w sobie nie jest złe, ponieważ jedzenie w ogóle nie cierpi.Jednak badania naukowe i eksperymenty naukowe wykazały, że glutaminian sodu nie jest tak bezpieczny dla żadnej żywej istoty. Jak może się wydawać na pierwszy rzut oka.
Na początku, przy regularnym spożywaniu żywności zawierającej ten środek konserwujący, następuje stępienie wrażliwości kubków smakowych. Dlatego jeśli długo jesz frytki, to zwykłe smażone ziemniaki będą wyglądać zupełnie bez smaku. Udowodniono również, że glutaminian sodu ma tendencję do gromadzenia się w organizmie, jeśli nie znasz środków w żywieniu. Ci, którzy uwielbiają ostre potrawy, przyprawione przyprawami i sosami, które zawierają E621, powinni być przygotowani na to, że bardzo szybko zaczynają mieć problemy ze wzrokiem. Wynika to z faktu, że z powodu obecności glutaminianu sodu w ciele, siatkówka oczu staje się cieńsza. Ponadto, ten środek konserwujący gromadzi się w soczewce, co prowadzi do jej zmętnienia.
Oczywiście, w małych ilościach, E621 jest względnie nieszkodliwy, ale gdy tylko dopuszczalna dawka zostanie nieznacznie przekroczona, pojawiają się różne skutki uboczne. Najczęściej spotykane wśród nich są nudności i bóle głowy, mniej częste pocenie się i zwiększone tętno.Ponadto rozwój alergii, występowanie bólu w klatce piersiowej i ogólne osłabienie. Warto jednak zauważyć, że działanie E621 trwa nie dłużej niż 20 minut, ponieważ substancja ta jest dość szybko rozdzielana i częściowo wydalana z organizmu w sposób naturalny.